Vilcabamba a może vilca trap? To miejsce gdzie wielu przyjezda na kilka dni a knczy na tm ze kupuje ziemie i tu mieszka jakiś czas. Miasto jest male i senne a do tego wyluzowane. Jedyne w swoim rodzaju bo pierwsi gringo (biali) pojawili się tutaj ponad 20 alt temu kupili ziemie i zamieszkali. To wtedy zaczęło się współżycie w sensie społecznym białych i miejscowych. Obecnie mieszkają tu gringo z ponad 20 a może nawet ponad 30 krajów świata. Wiekszoasc zna hiszpański i jest wkręcona w życie miejscowe. Zakładają tu farmy organiczne, hostele, ogrody, centra medytacji itp. po prostu realizują swoje marzenia. Raczej nie ma tu działań grupowych w sensie ze dwóch lub 3 gringo mieszkających tutaj robi cos razem. Większość inicjatorów to silne męskie jednostki które cos tam sobie dłubią. Nawet ciężko z nimi współpracować jak to bywa z silnymi samcami.
Przyjeżdża tu wielu egocentryków ekscentryków dziwnych ludzi fajnych ludzi ciekawych ludzi nietuzinkowych ludzi, pojechanych ludzi. Bywając w miasteczku można poznać ich wszystkich w ciągu kilku tygodni-miesięcy.. Można usłyszeć niesamowite historie teorie wiadomości dotyczące teorii spiskowych, świata za kilka lat itd. ale są tu tez kobiety samotne singiel ki poszukujące swojego miejsca zajęcia spokoju. W większości są to kobiety uduchowione praktykujące medytacje jogę reiki lub inne duchowe praktyki mniej lub bardziej akceptowalne w krajach rozwiniętej cywilizacji.
Są tutaj tez turyści, zazwyczaj jada lub wracają z Peru. Zazwyczaj maja między 21 a 35 lat i zazwyczaj są zagubienie. Szukają czegoś, nie wiedza czego. Podróżują bo stracili prace i dostali odprawę, bo rzucili prace której mieli dość lu po prostu chcą przemyśleć swoje życie oderwać się od szalonego biegu. Bardzo często słyszę tu zdania w stylu „i am lost” „i don't know what t do in my life” „i am looking/searching for something but i don't know what is it”.
Preiwjaja się tu wszelkie nacje świata, Polacy to rzadkość, dla wielu jestem pierwszym lub drugim polakiem spotkanym podczas kilkomiesięcznej podroży po Ameryce łacińskiej. No cóż polaków wielu nie stać na takie podróżowanie lub wybierają inne tereny do swych wędrówek. No i tez Polacy szukają nadal świata pełnego cywilizacji a nie miejsca spokojnego o senno flegmatycznym rytmie życia jak np. Vilcabamba.
Jak mówi Denis prowadzący juice factory w centrum vilcabamby: orange juice 1,5$, mango milagro 1,85$, choclate smooties 2,5$, living in vilcabamba – priceless. Kto tu nie był nie jest w stanie zrozumiec w 100% o czym pisze. Ale kzdy kto zdecyduje się aby tutaj pomieszkać trochę zrozumie w 125% o czym pisze bo doświadczy tego an własnej skórze. Jak dla mnie jest to magiczne miasto, miasto nr 1 w Ekwadorze. Tak samo jak miastem nr 1 jest zielona góra w Polsce choć zg jest zupełnie inna ale w pewnym sensie niezłe zakręcona tylko trzeba wyjść z zielonogórskiego biegu aby dostrzec zakręcenie i dziwność tego miasta.
Vilcabamba leży na wysokości 1500mnpm, klimat jest tutaj fantastyczny cały rok, temperatura między 14 a 28stp, miasto otoczone górami sięgającymi 3000mnpm, można wędrować i wędrować pieszo lub na koniach. Kiedyś było to święte miejsce inków a nazwa miasta wzięła się od drzewa vilco którego nasiona były używane przez inków w ceremoniach. Nasiona są święte i bardzo silne w działaniu, tak silne ze jeszcze nie spotkałem nikogo kto by się odważył je zażyć w tradycyjny sposób jak to robili inkowie czyli wdmuchując do nosa przez rurkę bambusową nasiono wy proszek.
Są tutaj też spore pokłady kamieni jak kryształ górski turkus i inne. Roślinność obfita ale dostępne nie to co w dżungli. Niebo ma kolor niespotkany i tylko tutaj widziałem taki wspaniały lekko ultramarynowy błękit. Słonce świeci ostro bo w końcu jesteśmy prawie na równiku a wiatr poruszając liście na drzewach gra melodie których nigdy nigdzie nie słyszałem. Oczywiście dla wielu turystów którzy są tu na chwile Vilcabamba jest małym miasteczkiem gdzie jacyś biali postanowili nie wiadomo czemu zamieszkać...
ktoś ma chęć zawitać tutaj? Zapraszam. A może ktoś ma chęć na ekwadorska wyprawę? Mogę zorganizować wejście an wulkan cotopaxi, rafting nr 1 na świecie w okolic miasta tena w dżungli, rejs po Galapagos itd...